Recenzja spektaklu „Ziemia obiecana”

Reżyser Wojciech Kościelniak słynie z muzycznych adaptacji klasyki literatury polskiej i obcej. W jego dorobku znajdują się musicale powstałe wskutek inspiracji tekstami utworów takich jak „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza czy „Lalka” Bolesława Prusa. Osobiście miałam przyjemność obejrzenia ,,Ziemi Obiecanej”, opartej na powieści o tym samym tytule, autorstwa Władysława Stanisława Reymonta.

Sztuka opowiada o losach trzech przyjaciół, którzy postanawiają otworzyć własną fabrykę włókienniczą w Łodzi. Wkrótce jednak przekonują się, że należy wybrać między bogactwem, a zachowaniem tzw. kręgosłupa moralnego. Szczególnie ambicje głównego bohatera, Karola Borowieckiego (Rafał Szumera) sprowadzają go na ścieżkę pozbawioną przyjaźni i prawdziwej miłości. Z czasem przeistacza się w człowieka pozbawionego skrupułów, traktującego bliskie mu osoby jak kolejne narzędzia pięcia się po szczeblach kariery. Można powiedzieć, że w całej sztuce większości bohaterom nie jest przeznaczony szczęśliwy finał.

Przez cały czas trwania spektaklu przewija się motyw niebieskiej nitki, symbolizującej losy bohaterów. Znaczenie to najbardziej sugestywnie jawi się podczas sceny, w której nici zostają rozciągnięte na długość sceny. Następnie są plątane i przecinane. Zabieg ten możemy odczytać jako swoiste ostrzeżenie przed nadchodzącą katastrofą.

Klimat industrialnej Łodzi świetnie został podkreślony za pomocą scenografii Damiana Styrny. Pojedyncze światła na scenie, wszechogarniająca ciemność oraz umiejscowione po bokach rury nadały przedstawionemu miastu klimatu ciężkości i mroku.

Stroje (autorstwa Katarzyny Paciorek) dobrze oddawały tamte czasy oraz osobowości poszczególnych postaci. Pełna falban, cukierkowo-różowa suknia Mady Müller (Barbara Garstka) świetnie podkreślała jej naiwność oraz wrażliwość. Kostium, który najbardziej przykuł moją uwagę, należał do Lucy Zucker (Katarzyna Zawiślak-Dolny). Jej fioletowa sukienka z doszytym płaszczykiem oraz kabaretki dodawały już i tak kokieteryjnej bohaterce erotyzmu i zmysłowości.

Gra aktorska była profesjonalna. W mojej opinii najbardziej wykazał się Tomasz Wysocki, grający Hermana Bucholza – niemieckiego właściciela największej fortuny w Łodzi, bezwzględnie traktującego swych pracowników. Wysocki uczynił swą postać do granic możliwości odpychającą, okrutną, a przy okazji godną politowania. Dodatkowo urzekła mnie scena w której trzy aktorki w czerwonych chustach udawały ptaki. Ich nerwowe ruchy głowami oraz sposób reakcji na otoczenie sprawiły, że trudno było oderwać od nich wzrok.

Muzyka, jak na musical przystało, odgrywała w przedstawieniu bardzo dużą rolę. Rafał Dziwisz (autor tekstów) i Piotr Dziubek (kompozytor) stworzyli klimatyczne, pasujące do poszczególnych scen utwory. Również choreografia była dopracowana i ciekawie zrobiona. Szczególnie do gustu przypadły mi układy taneczne wykonywane przez pracowników fabryki.

Uważam, że ,,Ziemia obiecana’’ jest ciekawym dziełem, traktującym o zatraceniu własnej moralności oraz etyki na rzecz kariery. Pomimo czasów, w których rozgrywała się akcja, wciąż jest ona aktualna. Bo czy w naszych czasach, dążąc do spełnienia ambicji, również nie zapominamy czasem o uczuciach czy empatii?

 

Paulina Stolecka, klasa II a